200 tys. firm będzie mogło skorzystać z maksymalnie uproszczonych zasad. Jak długo przedsiębiorca będzie rozwijał firmę, tak długo nie będzie musiał płacić podatku CIT – to główna zasada nowego rozwiązania, które zacznie obowiązywać z początkiem 2021 roku. Z tzw. estońskiego CIT-u skorzysta około 200 tys. firm w Polsce, a uproszczone zasady rozliczania mają skłonić je do reinwestowania zysków i stymulowania całej gospodarki. Koszt dla budżetu jest szacowany na ok. 5 mld zł, ale – jak szacuje resort finansów – dość szybko się zwróci. Równolegle w życie mają wejść także zapowiedziane przez premiera Morawieckiego zmiany w podatku dochodowym od osób fizycznych.
Temat, tzw. „estońskiego CIT-u”, trochę na zasadzie odgrzewanego kotleta wrócił jako zapowiedź rządu przeznaczona do walki z kryzysem gospodarczym wywołanym koronawirusem.
Objaśnienia porządkują przyjmowane różnymi ścieżkami – tarczami antykryzysowymi, czy rozporządzeniami Ministra Finansów – narzędzia dla podatników, których dotknęła epidemia COVID. Kierujemy je do przedsiębiorców, pracodawców, inwestorów, innowatorów i obywateli, bo każda z tych grup była adresatem zmian w przepisach, które wprowadzaliśmy w czasie pandemii. Podatnik korzysta z ochrony, jeżeli zastosuje się do objaśnień podatkowych, a jego stan faktyczny jest zbieżny z tym opisanym w objaśnieniach.
"Wraz z początkiem drugiego półrocza startuje wiele naszych rozwiązań. Rozwiązań korzystnych dla obywateli, w tym przedsiębiorców, a jednocześnie ważnych dla szybkiego powrotu naszej gospodarki na tory wzrostu gospodarczego po COVID-19" – poinformował minister finansów Tadeusz Kościński.
Federacja Konsumentów z dużym niepokojem przyjęła zapowiedź wprowadzenia nowego podatku od smartfonów, tabletów, komputerów i telewizorów z funkcją smart. Uderzy on w konsumentów i zwiększy skalę wykluczenia cyfrowego Polaków – wskazuje w stanowisku skierowanym do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego.