Postulat ZAiKS mówi o objęciu wymienionych urządzeń opłatą reprograficzną nawet 6 procent. Oznacza to niebotyczne i nieakceptowalne koszty dla polskiego społeczeństwa.
- To bardzo duża kwota, zważywszy na to, jaki jest wolumen rynku smartfonów, telewizorów i laptopów. Do organizacji takich jak ZAiKS miałoby trafić około 1 mld zł rocznie. To oznacza, że te pieniądze zostaną zabrane z naszych domowych budżetów. W sytuacji, w której wszyscy się teraz znaleźliśmy, kiedy jeden laptop w domu okazuje się niewystarczający, sprzęty elektroniczne stały się dobrem pierwszej potrzeby. Każde gospodarstwo domowe ich potrzebuje, często więcej niż jednej sztuki. Uważamy, że sięganie do kieszeni Polaków w takiej sytuacji jest mocno niepokojące – podkreśla Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.
Proponowana opłata będzie w rzeczywistości oznaczać kolejne opodatkowanie tego, za co już płacą konsumenci. Poza podatkami, z których artyści otrzymują dotacje, odbiorcy wybierają i opłacają platformy streamingowe (np. Tidal, Spotify, Apple Music). Wypłacają one część zysku artystom, a ponadto polski rząd obciążył niedawno platformy VoD (np. Netflix, Ipla, Player) nowym podatkiem w wysokości 1,5 procenta.
Obecnie polscy konsumenci płacą organizacjom artystów ponad 30 milionów złotych rocznie tylko z tytułu tzw. czystych nośników, czyli na przykład pendrive’ów czy dysków twardych. Nie widać jednocześnie uzasadnienia, aby ten parapodatek miał wzrosnąć ponad 30 razy. Tym bardziej, że jego istotą jest rekompensata za konkretne straty twórców. Tych jednak trudno szukać w używaniu telefonów czy telewizorów. Dlatego tego typu opłaty nie wprowadziła Łotwa, a przykładowo Finlandia, Wlk. Brytania czy Hiszpania już się wycofały.
Pełna treść listu dostępna jest w załączeniu oraz na stronie Federacji Konsumentów: www.federacja–konsumentow.org.pl